Konstanty Psarski

Budowniczowie pierwszej węgiersko-galicyjskiej kolei żelaznej

3 lipca, 2025 Bieszczadzkie opowieści

Budowa linii kolejowej łączącej galicyjską i węgierską część Austro-Węgier była wielkim  i wymagającym przedsięwzięciem pod względem technicznym i finansowym. W jej realizacji brały udział setki robotników sprowadzanych nieraz z bardzo odległych terenów, a także najlepiej wykwalifikowana kadra inżynierska. Warto przypomnieć sylwetki trzech inżynierów pracujących przy budowie pierwszej węgiersko-galicyjskiej kolei żelaznej.

Specjalista od tuneli

Konstanty Psarski urodził się 4 lutego 1846 roku w miejscowości Radwan w Tarnowskiem. Podczas rabacji galicyjskiej stracił ojca i stryja. Po ukończeniu gimnazjum w Tarnowie rozpoczął studia na wiedeńskiej politechnice. Uczelnię ukończył z wyróżnieniem w 1866 roku i dzięki poleceniu ze strony swoich profesorów otrzymał posadę na budowie kolei północno-węgierskiej. Konstanty Psarski objął wówczas kierownictwo prac nad tunelem kolejowym położonym w pobliżu miejscowości Łuczeniec na terenie dzisiejszej Słowacji. Obiekt nie był długi, ale jego wykonanie było skomplikowane pod względem technicznym. Mając już spore doświadczenie, młody inżynier w 1870 roku rozpoczął pracę przy budowie tunelu łupkowskiego. Wkrótce zastąpił swojego dotychczasowego kierownika Maurycego Tischlera, któremu zarzucano niegospodarność i liczne niepowodzenia. W dniu 28 maja 1874 roku dokonany został urzędowy odbiór budowy, w którym brał udział jej kierownik nadinżynier Konstanty Psarski. Należy dodać, że na trasie z Przemyśla przez Ustrzyki Dolne do Łupkowa pociągi kursowały już od prawie półtorej roku. Budowę galicyjskiej części kolei łupkowskiej ukończono w listopadzie 1872 roku.

 „Psarski objąwszy zarząd. przekonał się, że rura tunelowa wgniatała się przez górne parcie w rozmoknięty i pływający materiał góry. To naprowadziło go na myśl, że tylko głębokie podmurowanie może ustalić rurę tunelową, co jednak z wielkiemi trudnościami połączone było, bo stemplowanie już raz poruszonej. góry musiało być tak staranne i kolosalne, jak w żadnym do dzisiejszego dnia na kontynencie wybudowanym tunelu. Prócz tego wynalazł Psarski nowy system minowania, również oryginalny, jak praktyczny. Węgrzy uznali zasługi Psarskiego i wyrazili to niejednokrotnie w różnych czasopismach. Dzienniki galicyjskie podnosiły także zasługi naszego rodaka.” – pisał w 1874 roku Antoni Sozański w „Kłosach”.

Po ukończeniu budowy tunelu łupkowskiego, inżynier Psarski udał się do Szwajcarii, gdzie powierzono mu prace nad częścią piętnastokilometrowego tunelu św. Gotarda. W późniejszym okresie pracował między innymi przy budowie kolei Stanisławów – Husiatyn oraz Tarnopol – Halicz. W uznaniu odniesionych zasług w 1899 roku rozpoczął pracę w wiedeńskim ministerstwie kolei. Zmarł 16 sierpnia 1906 roku w Wiedniu i tam został pochowany.

Włosi, Chorwaci i Mazurzy

Szczegółów na temat budowy samego tunelu dostarcza artykuł Adama Idzikowskiego (1842-1907) zamieszczony na łamach krakowskiego miesięcznika „Czas”. Idzikowski był oczywiście jednym z inżynierów pracujących przy budowie kolei łupkowskiej. Późniejszy budowniczy kolei żelaznych, wziął udział w powstaniu styczniowym. W tym celu przerwał studia na lwowskiej Akademii Technicznej. W szeregach powstańczych dosłużył się stopnia porucznika. Następnie powrócił do Lwowa i po zakończeniu edukacji w 1866 roku, podjął pracę w galicyjskich kolejach.

W pobliżu budowanego tunelu powstało specjalne osiedle dla osób sprowadzonych do pracy. Składały się nań koszary dla robotników, kilkanaście drewnianych budynków, szpital, a także pałacyk drewniany wzniesiony w stylu szwajcarskim z przeznaczeniem na biura i siedzibę prowadzącego budowę nadinżyniera Maurycego Tischlera. Jak donoszono we wrześniu 1871 roku, codziennie do pracy wychodziło przeszło 600 robotników. Załoga na budowie tunelu była międzynarodowa. Największą grupę pracowników stanowili Włosi. Bardzo liczni byli mieszkańcy północnego Podkarpacia, nazywani dla odróżnienia od miejscowej ludności Mazurami. Oprócz nich, wśród robotników znaleźli się Niemcy, a nawet Chorwaci. Niewielu natomiast pracowało przy budowie zamieszkujących okolicę Rusinów.

Adam Idzikowski we wspomnianym artykule opisywał trudności techniczne przed jakimi stała budowa łupkowskiego tunelu. Tekst zawiera również kilka interesujących wzmianek na temat codziennego życia mieszkańców osiedla robotniczego:

„Ma jednak i Łupków swoje przyjemności, oddalenia swego od ucywilizowanego świata, bo pełne ruchu i pracy życie dzienne, kończy się zwykle licznemi chórami pięknych i melodyjnych śpiewów, które każda z partyj robotników włoskich nuci swobodnie i zastępuje brak innych rozrywek”

Cytowany artykuł zatytułowany był „Półrocznik łupkowski” i stanowić miał wstęp do kolejnych odcinków dłuższego cyklu. Niestety nie udało się odnaleźć innych tekstów dotyczących budowy autorstwa Adama Idzikowskiego. Być może na przeszkodzie stanął mu wypadek, któremu uległ jesienią 1871 roku. „Czas” z 6 października 1871 roku donosił, że inżynier Adam Idzikowski został podczas prac przy tunelu zasypany ziemią, a jego życie jest zagrożone. Były powstaniec odzyskał zdrowie i kontynuował pracę przy budowie ważnej linii kolejowej. Warto wspomnieć, że w październiku 1875 roku zamieścił w „Czasie” felieton w którym opisał miejscowość Kulaszne i założony w niej przez Leonarda Truskolaskiego zakład leczniczo-żętyczny.

Adam Idzikowski od 1878 roku należał do Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie. Brał udział w kampanii na rzecz wprowadzenia języka polskiego jako urzędowego w kolejach galicyjskich. Na emeryturze prowadził w Krakowie prywatną firmę. Zmarł 10 marca 1907 roku.

Ojciec znanej malarki

Ostatnią postacią o której chciałbym w tym miejscu wspomnieć jest Adam Boznański (1836-1906), nieco starszy od inżynierów Psarskiego i Idzikowskiego. Wydaje się, że nie uzyskał takiej pozycji zawodowej jak jego młodsi koledzy, ale nieśmiertelną sławą okryła się za to jego córka Olga – znana malarka. Kiedy Boznański został zatrudniony przy budowie kolei łupkowskiej, zamieszkał razem z rodziną w Szczawnem. W udzielonym w 1938 roku wywiadzie artystka tak wspominała tamte lata:

„Ojciec był inżynierem kolejowym. Budował linię kolejową w Sanockim. Wtedy myśmy mieszkali w Szczawnem. Sanok, Łupków, Szczawne i Kulaszne, to mi do dzisiaj zostało w pamięci. Ale jak o tem myślę, to tak, jakby wszystko działo się na innym świecie. Jedyne wrażenie, jakie utkwiło z tych czasów, to była baba bez nosa. Kiedy matka powiedziała, że baba przyjdzie, dostawałam ataków lęku.”

Wspomniałem tutaj zaledwie o trzech inżynierach, którzy pracowali przy budowie kolei łupkowskiej i słynnego tunelu. Myślę, że warto byłoby w przyszłości przypomnieć również inne postaci, które zaangażowane były w to wielkie przedsięwzięcie budowlane.

Łukasz Bajda